Pasta z fasoli jest jednym z bardziej popularnych dań w Meksyku. Meksykanie mówią na nią frijoles refritos, czyli smażona fasola. Teoretycznie jest to danie wegańskie, chociaż jeśli jesteście weganami musicie uważać, gdyż bywa, że do jej przygotowania używa się smalcu.

Pastę z fasoli można w Meksyku zamówić jako samodzielne danie, ale przeważnie stanowi ona dodatek do innych potraw i może być w zasadzie spożywana z większością dań. Ja najczęściej podaję pastę z fasoli z tortillami meksykańskimi z dodatkiem smażonych warzyw z serem, śmietany i ostrego sosu lub z chilaquiles. Jeśli chcecie poczytać więcej o kuchni meksykańskiej, zapraszam do mojej relacji ze styczniowej wyprawy do Meksyku.

Składniki:

• 1 kubek czarnej fasoli
• pół cebuli
• sól, pieprz, 1 łyżeczka sody oczyszczonej, 1 łyżeczka komosy piżmowej (epazote)
• olej do smażenia (u mnie słonecznikowy, ale sprawdzi się np. rzepakowy)

Przygotowanie:

Fasolę namoczyć na co najmniej 12 godzin w zimnej wodzie. Następnie przepłukać pod bieżącą wodą i zalać świeżą wodą. Wody powinno być 4-5 razy więcej niż fasoli. Dodać sodę i gotować tak długo, aż fasola zrobi się miękka. Gdy fasola będzie już miękka, dodać trochę soli i gotować jeszcze przez kilka minut. Większość wody powinna wyparować.

Na patelni rozgrzać olej i smażyć przez kilka minut na niewielkim ogniu bardzo drobno posiekaną cebulę.

Fasolę razem z pozostałą wodą utłuc tłuczkiem do ziemniaków i dodać do cebuli. Smażyć przez kilka minut, doprawić pieprzem i komosą piżmową. Następnie zmiksować fasolę na w miarę gładką masę (mogą pozostać małe niezmiksowane kawałki) i smażyć pastę jeszcze przez 2-3 minuty.

Ja czasami do takiej pasty dodaję jeszcze łyżkę sosu sojowego. Oczywiście w żadnym oryginalnym przepisie nie znajdziecie wzmianki o sosie sojowym, ale według mnie bardzo fajnie podkręca smak.