Nosicie obiady do pracy, czy może macie w pracy stołówkę albo jecie na szybko pączka przy biurku? Ja mam w pracy przerwę obiadową i prawie zawsze przynoszę obiad z domu, który potem odgrzewam w mikrofalówce. Wiadomo, że najlepsze jest świeże jedzenie, ale uważam, że lepszy domowy obiad odgrzany w mikrofali od codziennego żywienia się w barach, niejedzenia niczego przez wiele godzin albo zapychania się słodyczami. Mam dużo zajęć po pracy i bardzo często spędzam poza domem cały dzień, dlatego poza obiadem noszę też ze sobą drugie śniadanie i podwieczorek. Dzisiaj chciałabym Wam pokazać, w czym zabieram jedzenie.

Do moich ulubionych pudełek na jedzenie (tzw. lunchboxów) należą pudełka hiszpańskiej firmy Valira. Można je kupić w trzech rozmiarach: 0,4 litra, 0,5 litra i 0,75 litra. Ja mam dwa rodzaje: 0,4 l i 0,75 l. Pudełka są dostępne w czterech kolorach: białym, zielonym, niebieskim i pomarańczowym. Ich największą zaletą dla mnie jest to, że dzięki specjalnej gumce w przykrywce są w 100% szczelne. Nadają się więc do transportowania sosów i zup. Na pewno doceni to każdy, komu choć raz w życiu jedzenie rozlało się w torbie (tak, mam taką przygodę na swoim koncie!). W przeciwieństwie do wielu lunchboxów, które miałam okazję testować, te nie odbarwiają się podczas podgrzewania jedzenia w mikrofalówce. Nie wiem jak Was, ale mnie strasznie denerwują czerwone plamy od sosu pomidorowego na plastikowych pudełkach. Moich pudełek Valira używam już ponad 2 lat i poza tym, że się trochę porysowały od widelca (tego niestety przy plastikowych pudełkach nie da się uniknąć), wyglądają prawie jak nowe, ciągle mają ładne kolory.

Większe pudełka są prostokątne, a te mniejsze o pojemności 0,4 litra kwadratowe i stanowią na długość połowę dużego pojemnika. W moim lunchboxie o pojemności 0,75 litra noszę główny posiłek, czyli np. makaron z sosem, kaszę z pulpetami. Małych pudełek natomiast używam do transportowania takich rzeczy jak sałatka warzywna, mus owocowy albo czekoladowy, domowy jogurt, pokrojone owoce itp. Kanapki z kolei pakuję w papier, a owoce w całości (np. banany, jabłka) zabieram luzem.

Do pudełek mam też specjalną torbę również firmy Valira. Bez problemu mieszczą się w niej dwa duże pudełka lub jedno duże i dwa małe. Dodatkowo można zapakować sztućce i drobiazgi typu przyprawy, ser do makaronu itd.

Moja torba jest bardzo kolorowa (lubię tego typu dodatki), ale większość dostępnych toreb w sprzedaży jest bardziej stonowana, można wybrać np. gładką czarną taką jak na zdjęciu poniżej.

Torba jest bardzo wygodna, ma regulowany pasek, można ją nosić na ramieniu lub w ręce. Jeśli zabieracie do pracy tylko jedno pudełko albo same kanapki, lunchbag tego typu pewnie Wam się nie przyda. Jeśli jednak, tak jak ja, macie zawsze ze sobą dużo jedzenia, bardzo polecam taką torbę. Jest estetyczna, prezentuje się dużo lepiej od reklamówki, można ją nosić razem z inną torbą (ja często noszę ją razem ze skórzaną torbą). Zaletą tej torby jest też to, że można jej używać jako torby termicznej. Sprawdzi się to w szczególności latem do transportowania produktów typu chłodniki, koktajle, sałatki na bazie sałaty itp. (wystarczy umieścić w torbie wkłady z zamrażalki). Torbę łatwo się w środku czyści, wystarczy przetrzeć ją mokrą szmatkę, a następnie wytrzeć do sucha. A Wy w czym nosicie jedzenie do pracy? Na odpowiedzi czekam w komentarzach pod tym wpisem.

Zdjęcią pochodzą ze strony azimage i Valira